Rzeczywistość papierowa

"Stick It to The Man" pokazuje, że nie trzeba wiele, by stworzyć całkiem przyjemną grę na kilka godzin. Wystarczy pokręcony, papierowy świat, różowe łapsko przyklejone do głowy i czytanie w
"Stick It to The Man" pokazuje, że nie trzeba wiele, by stworzyć całkiem przyjemną grę na kilka godzin. Wystarczy pokręcony, papierowy świat, różowe łapsko przyklejone do głowy i czytanie w myślach.



Ray, nasz bohater, to tester kasków ochronnych na budowie. Gdy wraca do domu, dostaje w głowę tajemniczą przesyłką i od tej pory jego życie ulega dramatycznym zmianom. W paczce, która wyleciała z wojskowego samolotu, przewożony był kosmita o imieniu Ted. Ray ma dzięki niemu wyrastającą z głowy, niewidzialną różową łapę. Bardzo szybko okazuje się, że na łapsko, które w dodatku umożliwia nam czytanie w myślach, czają się tajemniczy faceci w czerni i kilka innych nieprzyjemnych indywiduów. Trzeba zakasać rękawy i pomóc wydostać się Rayowi z opresji.



"Stick It to The Man" łączy gatunkowo dwie rzeczy – elementy platformowe i proste mechanizmy przygodówkowe. Od czasu do czasu poskaczemy po platformach, ale rdzeniem gry będzie rozwiązywanie stosunkowo prostych zagadek, które pojawią się kaskadowo. Przykład z początku gry: Potrzebujemy podwózki do domu. Taksówkarz ma problemy natury miłosnej. Aby odzyskać ukochaną, musi mieć piękne zęby. By mu je dostarczyć, musimy zrobić jedną rzecz, która odblokuje inną rzecz, która dopiero da nam to, czego potrzebujemy. Proste i logiczne. Na tym mechanizmie z grubsza opiera się cała gra. 



W rozwiązywaniu cudzych (i własnych) problemów wydatnie pomaga nam różowa, niewidzialna ręka. Ma ona dwa zastosowania. Po pierwsze: dzięki niej czytamy w myślach napotkanych osób. Dzięki tej zdolności poznajemy ich prawdziwe pragnienia, dostajemy wskazówkę, jak rozwiązać dany problem albo zdobywamy nową nalepkę. Po drugie: ręka pozwala nam łapać za rozmieszczone w strategicznych miejscach pinezki i podciągać się na wyższe platformy.



Pinezki? Nalepki? Świat "Stick It to The Man" to rzeczywistość papierowa, i to dosłownie. Wszystkie elementy świata przedstawionego zrobione są z kartonu. Dzięki temu absurdalny i nierzadko groteskowy klimat gry jest niejako pełniejszy. Dlatego nie dziwi zrywanie za pomocą łapy całych fragmentów świata, by odsłonić jakieś postacie, albo wyciąganie z mózgów pragnień w postaci papierowych naklejek. Mało tego. Gdy nasz bohater zginie, punktem zapisu jest... drukarka, z której wychodzi nowy Ray.



W grze jest też całkiem sporo elementów autoironicznych i odwołujących się do gier wideo jako takich. Na przykład: bohater narzeka, że musi tyle skakać po drodze do domu, a jedna z postaci myśli tylko o tym, ile grała w "Silver Surfer" na NES-a. Małe smaczki, ale cieszą.

Im dalej zabrniemy w grę, tym częściej napotkamy na dopust boży, jakim są etapy uciekania przed agentami. Cała rzecz sprowadza się do odpowiedniego skakania po platformach czy przylepiania im nalepek, np. z drzemką. Szkoda tylko, że etapy te są powtarzalne i potwornie nudne. Znacznie lepiej byłoby wcisnąć tam inny typ rozgrywki, który w "Stick It to The Man" jest zrealizowany o wiele porządniej, czyli czysto przygodówkowe zagadki.



"Stick It to The Man" to mała, przyjemna gra, która wystarczy na jedno popołudnie. Gdyby nie nużące elementy platformowe, byłaby świetna. A tak jest tylko dobra, z nieznacznie zmarnowanym potencjałem. Mimo wszystko zagrać warto.
1 10
Moja ocena:
7
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones